wtorek, 13 maja 2014

Drugi dzień Česká republika

     Pobudka o 7 rano w namiocie może być przyjemna lub nie, przyjemna jest gdy na dworze świeci słońce, gdy jednak jest zimno, a na zewnątrz pogoda iście zachęcająca do spania, to nie są to wesołe poranki. Nasz był ten niewesoły, było zimno i ciągle zanosiło się na deszcz. Ciepły prysznic dodał nam jednak energii na dalsze wędrowanie. Dzisiejszy cel Liberec. Docieramy do Leśnej po drodze oglądając krajobrazy z punktu widokowego. Po zakupie mapy ruszamy drogą na Miłoszów i dalej już do Czech, nasze postanowienie, że jedziemy na stopa.
Pogoda mówi sama za siebie
     Przeszliśmy chyba kilka kilometrów łapiąc stopa z marnym rezultatem, a do Liberca jeszcze jakieś 30 km, więc nie było to blisko (humor nam jednak dopisywał). Żeby ludzie wiedzieli dokąd chcemy zmierzać napisaliśmy na kartonie odpowiednie nazwy miejscowości, do których będzie nam po drodze. W między czasie przyczłapał się do nas pies, który w pewnym momencie wybiegł na drogę, a jakieś auto zwalniało. Myśleliśmy, ze to tylko po to, by psa nie przejechać, ale NIE ! to nasza okazja, by dostać się do Frydlantu. Pan Stefan, bo tak miał na imię był ciekawą osobą. Kiedyś zaopatrywał Ukrainę w nielegalne samochody, które zdobywał w Niemczech. Był bardzo miły i powiedział, że w Libercu gó... jest i żebyśmy zobaczyli zamek we Frydlancie bo jest najlepszy w okolicy. Nasz plan pojechania dalej umarł wtedy, chociaż Daria jeszcze troszkę potem marudziła  tym Libercem, ale ogólnie to zostaliśmy we Frydlancie, który okazał się naprawdę malowniczym miejsce o ładnym ryneczku, ciekawym i dużym zamku oraz duża ilością supermarketów.




Ratusz

Zamek górujący nad.... Lidlem :)

Kościół Wniebowzięcia NMP


     Zamek okazał się dużo lepszy niż Zamek Czocha, który zwiedzaliśmy dzień wcześniej. Bilet wstępu kosztował 150 koron czeskich co dawało około 23 złotych, ale zwiedzanie zamku we Frydlancie trwało prawie dwie godziny. Zamek ten należy do największych w Czechach, powstał on w XIII wieku, a potem został rozbudowywany, w różnych stylach architektonicznych, co można zobaczyć gołym okiem będąc na dziecińcu. W przeciwieństwie do zamku Czocha posiada on wiele eksponatów, które są oryginalne. Arsenał był cały wypełniony autentyczną bronią, komnaty były udekorowane tak jak kiedyś ktoś je zostawił, a do kuchni mieszkańcy przynosili weki żeby ją udekorować na pradawną  :). Niestety w samym zamku nie wolno robić zdjęć :(. Ale zrobiliśmy sobie zdjęcia na tle zamku.
Widać zmianę stylu w budynku po lewej.
Freski na elewacji przedstawiają wydarzenia z życia byłych właścicieli zamku.
Budynek na górze z wieżą to najstarsza cześć zamku.
Zbrojownia w zamku. Źródło:/gallery/0_1284200975/b_2_1284201019.jpg
Pokój dziecięcy Źródło: http://www.zamki.karr.pl/galerie/frydlant/zd4_d.jpg


Kiedyś tę drogę rycerze pokonywali na koniach, a damy w lektykach...



Teraz rycerze idą z duchem czasu i podjeżdżają srebrnym autem ;)


Po zwiedzaniu udaliśmy się do supermarketu po Czeskie tanie słodycze, następnie ustawiliśmy się na drodze do Leśnej i łapaliśmy stopa, w drogę powrotną poszczęściło się nam, bo zabrał nas Pan, który jechał do Lubania, więc do Leśnej było mu po drodze, długo nie staliśmy dzięki temu i na szczęście bo zaczął kropić deszcz. Tej nocy ugościła nas ciocia Pati, która zaprosiła nas na zupę. :)
Czeskie nabytki.

Do usłyszenia Koala & Panda & Daszka :)

2 komentarze:

  1. Uwielbiam takie spontaniczne wyjazdy :)
    No i czeskie słodycze nie mają sobie równych! Moja ulubiona Studentska :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Frydlant zwiedzałam lata temu, a w tę majówkę tylko przez niego przejeżdżałam, ale miasteczko to było dla mnie miłym zaskoczeniem. Zamek zwiedziłam tylko z zewnątrz.

    OdpowiedzUsuń