wtorek, 5 listopada 2013

Trochę wspomnień...


"Ramię pręż, słabość krusz
I nie zawiedź w potrzebie..."

     
     Dzisiejszy post będzie inny dlatego, że były święta i nie mieliśmy czasu nigdzie pojechać :). Ostatnio na blogu pisaliśmy o zaprzyjaźnionej drużynie, której w harcerstwie upłynęło już 10 lat pięknej działalności, a my liczymy, że będzie co najmniej 100 lat następnych.

     Podczas obchodów urodzinowych, ja Łukasz stwierdziłem, że mi tez minęło 10 lat w harcerstwie, więc chciałem się tutaj z wami podzielić moimi przeżyciami, wspomnieniami oraz tym co najlepszego wyniosłem z harcerstwa.
Tak to ja w wieku 15 lat xD.
     Zacznę lekko od początku, do mojej pierwszej drużyny( 14 Wrocławska Drużyna Harcerzy "Matecznik im Stanisława Broniewskiego "Orszy") zaciągnęła mnie mama mojego kolegi, która zapytała się po prostu czy chce pojechać z jej synem na zbiórkę, oczywiście zgodziłem się i tak zaczęła się moja przygoda ze Związkiem Harcerstwa Rzeczypospolitej (pamiętam dokładnie datę 28 września 2003 roku) . Do harcerstwa ciągnęło mnie wcześniej, nie skłamie jeśli powiem, że jak byłem dzieckiem wzorem były dla mnie takie osoby jak "Zośka" "Alek" i "Rudy", o których opowiadała mi Babcia, z resztą moja Mama była harcerką i i jej wspomnienia z biwakowych czasów tez mnie przekonały. Na swoim pierwszym obozie dostałem chustę i dołączyłem do grona prawdziwych "czternastaków" był to rok 2004. W 2006 dostałem krzyż harcerski, a w 2007 założyłem drużynę, drużynę oddałem w 2012 swojemu przybocznemu i lekko wycofałem się w cień, ale zawsze chętnie pomagam przyjaciołom z harcerstwa.

Przez 10 lat w harcerstwie byłem na 9 obozach letnich, w tym jeden wędrowny ( tak przez 14 dni wędrowaliśmy pieszo po pięknej Suwalszczyźnie), spływ kajakowy, zlot Związku Harcerstwa Rzeczypospolitej, gdzie była rozgrywana olimpiada na, której  zająłem 3 miejsce w pchnięciu kulą, jednym spływie i maaaaasie wyjazdów dłuższych i krótszych.

     Jednak miałem napisać co dało mi harcerstwo tak ? Gdyby nie harcerstwo na pewno byłbym jednym z licznych kumpli z podwórka co nie maja celu, ani ambicji, nie byłbym teraz na studiach to więcej niż fakt. Zawsze byłem mobilizowany czy to w cichej rywalizacji miedzy kolegami czy po prostu przez znajomych, którzy mnie wspierali.
  
Gdzieś czytałem, że harcerstwo to Wielka Przygoda życia, coś w tym na pewno jest, a nawet się z tym zgodzę. Nie ma harcerstwa bez przygody, czy to burza w środku lasu jak się siedzi w szałasie, czy atak łabędzia gdy się płynęło na kajaku, nie przeżyłbym tego gdybym tego jednego dnia nie pojechał na pierwszą zbiórkę.

Przyjaźnie, przecież w drużynie ciągle otaczają nas inne osoby, w mojej Wielkiej Przygodzie Życia zawsze otaczały mnie osoby życzliwe i chętne do pomocy. Jeśli nawet popełniłem jakiś błąd i zrobiłem coś źle to nie były wcale złe na mnie, lecz próbowały mi pomóc wyjść na prostą. Zawsze mogłem liczyć żeby ktoś mi pomógł np. wnieść wersalkę na 4 piętro. w sumie to jest jak z muszkieterami "Jeden za wszystkich wszyscy za jednego".

Harcerstwo to wychowywanie na jakiś wzorcach, ogólnie drużynowy jest przywódcą i swoim zachowanie i nastawieniem wpływa na podopiecznego jest wzorem i autorytetem. Nie zastępuje rodziców on tylko im pomaga wtedy gdy Ci pierwsi oddają harcerza pod opiekę drużynowego.

Umiejętności, nigdzie nie nauczyłem się tak organizacji czasu pracy, zarządzaniem grupa ludzi jak w Harcerstwie. Umiejętności takie jak rozpalenie ogniska, czytanie mapy, szycie i logiczne myślenie też w dużej mierze wyniosłem z rajdów i obozów. uważam, że bez nich w życiu bym sobie nie poradził. Sądzę tez, że dzięki byciu w harcerstwie stałem się lepszym człowiekiem, wiadomo dążenie do ideałów pomoc bliźnim i tak dalej. Każdy kto mnie znał przed wstąpieniem do harcerstwa mógł zobaczyć jakim byłem wrednym dzieciakiem, który ciągle obrażał się na wszystko i na wszystkich.



Samodzielność, to tutaj nauczyłem się sam budować łóżko oraz potrzebne mi rzeczy na obozie. Gdy harcerze przyjeżdżają do lasy to nie ma tam nic. W ciągu tygodnia powstaje małe miasteczko z kuchnią stołówka, umywalnią iw wieloma innymi rzeczami. W namiocie każdy zastęp sam sobie buduje łóżka, półki podesty na buty i plecaki.

Atmosfera i magia, wyobraźcie sobie noc, polane, na niebie masa gwiazd, a obok jezioro. Na środku polany wielkie ognisko, a w okół niego dziesiątki rozśpiewanych twarzy, tak własnie wygląda ognisko harcerskie, dla mnie kosmos. Poranne mgły nad jeziorem podczas Warty nocnej lub skrzek dzikich ptaków, to doświadczyłem tylko w harcerstwie. ze znajomymi z harcerstwo często jeździłem w góry, i harcerstwo tak naprawdę zachęciło mnie do podróżowania. Zachód słońca na spływie kajakowym w 2005 roku. Na jeziorem Sucha Rzeczka na  Suwalszczyźnie niebo wyglądało jakby tego dnia płonęło, było na prawdę pięknie. Gdyby nie harcerstwo nie pojechałbym na ten spływ i nie zobaczyłbym tego na własne oczy.

Słowem końcowym, jeśli miałbym cofnąć się w czasie, to nie wyobrażam sobie, że miałbym przeżyć swoje życie bez harcerstwa i nie ważne jakiego czy ZHR czy ZHP, wszystko i ta jest w głównej mierze takie samo. Nie wyobrażam sobie, że nie byłbym na tych wszystkich wyjazdach, obozach i rajdach oraz nie poznałbym tych wspaniałych ludzi, a wiem, że są to przyjaźnie na całe życie takie prawdziwe. Nie umiem pisać długich rozprawek felietonów i takich tam, ale chciałem jakoś uczcić swoje 10 lat Wielkiej Przygody Życia.



Pozdrawiamy Koala i Panda

8 komentarzy:

  1. Świetna nauka życia. Szkoda, ze nigdy nie byłam w harcerstwie. A Ty zmieniłeś się bardzo!

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak to nie było czasu pojechać! Już, spacerować po okolicy i ją odkrywać :D

    A tak na serio, to zabieram się za czytanie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Tekst prosto z serca, to czuć. Jeśli przed wstąpieniem do harcerstwa byłeś wredny... Ojojoj, aż ciężko uwierzyć, że mogłeś być gorszy :D Oczywiście żartuję troszkę, aż sobie wyobraziłam tę noc, polanę, jezioro i ognisko... No ale harcerstwo to nie tylko przyjemności ale też obowiązki, widzę po mojej Siostrze i różnych zadaniach, których się w ramach harcerstwa podejmuje, a nie zawsze ma na to ochotę (sprzedawanie zniczy w mroźny dzień na przykład).

    OdpowiedzUsuń
  4. nie ma to jak wspomnienia;) i ta piękna pogoda;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Łukaszu i Patrycjo! W dzisiejszy Dzień Życzliwości wysyłam Wam serdeczne pozdrowienia i życzę duużo wypraw w najciekawsze zakątki Wrocławia, Polski i Świata! Jestem strasznie ciekawa, jakimi jeszcze podróżami mnie zaskoczycie! :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Czas Cie trochę zmienił :)

    OdpowiedzUsuń