niedziela, 23 lutego 2014

Gdzie Duch Gór przez okna zagląda

             Karkonosze to góry, które powstały podczas orogenezy hercyńskiej, czyli mają już swoje lata i górami wysokimi nie są. Związane jest to z wieloma procesami erozji jakie zdążyły już na ich terenach wystąpić.To trochę wiedzy z egzaminu jaki ostatnio spędzał mi sen z powiek. Lecz nie o tym chciałabym napisać tego posta.

Zacznę od tego, że dawno nas tu nie było, ale nie ze względów lenistwa, lecz braku czasu. Studia nie bajka, a sesja to koszmar. Ale w końcu po wielu trudach i mękach udało nam się zorganizować trochę czasu wolnego, na można powiedzieć, przyjemności. :) Tym razem na nasze wspaniałe wyjazdy udaliśmy się osobno, więc już nie długo możecie spodziewać się kolejnego posta :P Teraz ja opowiem Wam o cudownej miejscowości jaką jest Karpacz.

Miasto to znajduje się po wschodniej stronie Sudetów, a nad miastem majaczy szczyt Śnieżki 1602 m.n.p.m. Do odwiedzenia Karpacza zachęca już sama cena przejazdu, ponieważ bilet studencki z Wrocławia to koszt 15 zł. Dojazd nie jest jednak bezpośredni, należy przesiąść się w Jeleniej Górze na autobus.
Drugą rzeczą o równie niskiej cenie jest nocleg w stacji ekologicznej "Storczyk", którego koszt wynosi 20zł. Walorem tego miejsca jest odległość od centrum miasta, ponieważ stacja otoczona jest lasami i górami to od miasta dzieli ją zaledwie 15 minut drogi.




Do Karpacza pojechałam na zimowisko z moją drużyną harcerek. Czas był oczywiście zorganizowany po harcersku, ale udało nam się zwiedzić wiele ciekawych miejsc. Zacznę więc od dnia pierwszego kiedy to byłyśmy w Muzeum Karkonoskie Tajemnice.


Muzeum znajduje się w samym centrum Karpacza i nie jest ono zwykłym muzeum gdzie zobaczymy kolejne nudne wystawy. Jest to muzeum poświęcone Duchowi Gór zwanemu też Liczyrzepą lub Karkonoszem. Pierwsze co rzuca nam się w oczy jest to że po wejściu do budynku, aby zwiedzać wchodzimy w pod ziemia. Tam od razu czeka na nas pierwsza legenda o Karkonoszu, która leci z głośników, a my obserwujemy co dzieje się na fragmencie przedstawionym przez manekiny, całość obudowana jest wspaniałą grą świateł.



Zaraz dalej widzimy wystawę rzeczy należących do Liczyrzepy, która jest w "szafie" gdzie drzwi same się otwierają i z trzaskiem zamykają.




Następnie można było zobaczyć kolejne wcielenie Ducha Gór, bo jak wiadomo przybierał on różne postaci.


Później po usłyszeniu kolejnej legendy weszłyśmy do pomieszczenia gdzie legend można było posłuchać przez telefony i poczytać fragmenty na ścianie.




A dla uzdolnionych muzycznie była harfa bez strun :P gdy palce były w odpowiednim miejscu i wydobywał się dźwięk zapalało się w tym miejscu światełko.

Po tym przeszłyśmy do kolejnego pomieszczenia gdzie stały dwa monitory z grami. Jedna polegała na tym aby łączyć ze sobą ogniwa. Po odpowiednim połączeniu powstawały nowe, a celem gry było utworzenie czternastu ogniw, gdzie ostatnim był Kamień Filozoficzny. Druga gra polegała na stworzeniu z różnych części własnego Liczyrzepy - tu działała wyobraźnia :)
Później można było znowu usłyszeć legendę o Liczyrzepie.


W następnej sali zobaczyłyśmy wielki bęben oraz coś na wzór pajęczyny i koła fortuny, którym można było kręcić. Przy kręceniu wydobywał się dźwięk deszczu, natomiast przy uderzaniu w bęben można było wywołać burzę - każde uderzenie zapalało jakieś światło, coś pięknego.



W tej sali leżał też wielki szkielet Ducha Gór oraz jego rekonstrukcja.




Po tej zabawie przeszłyśmy do pomieszczenia gdzie były cztery żywioły (powietrze, woda, ogień i ziemia) przedstawiona na różne sposoby i o każdym była powiedziana historia.





Później było już niestety ostatnie pomieszczenie gdzie zobaczyłyśmy Walonów - ludzi, którzy przybyli z Belgii w XVII wieku aby wydobywać minerały w Karkonoszach. Mogłyśmy także wejść do małej jaskini, w której zobaczyłyśmy wydobyte minerały na terenie owych gór.





Muzeum to naprawdę warto zobaczyć gdy odwiedza się Karpacz. Wieczorem tego dnia oglądnęłyśmy film pt:."Cisza", o grupie licealistów, którzy pojechali w Tatry ze swoim nauczycielem. Film także jest godny polecenia.
Kolejnego dnia całe zimowisko wyszło w góry, ja niestety nie mogłam, ponieważ musiałam wrócić do Wrocławia na egzamin ;( dziewczyny poszły przez Świątynie Wang do Strzechy Akademickiej.


W czwartek czyli trzeciego dnia, kiedy mnie nadal nie było dziewczyny miały okazję pochodzić po Karpaczu oraz zobaczyć muzeum Lalek, które także warto zobaczyć.
Wieczorem odbyło się spotkaniem z członkiem GOPR - u, który opowiedział nam co nieco historii Karkonoszy oraz o pracy GOPR - u i o tym jak nie umyślnie zachowują się ludzie w górach. Spotkanie dało nam dużo do myślenia, a także dowiedziałyśmy się wiele ciekawostek o Karkonoszach.
W piątek czyli nasz przed ostatni dzień w Karpaczu udałyśmy się do Centrum Informacyjnego Karkonoskiego Parku Narodowego, w którym to miałyśmy prelekcję o tym że parku. Tam dowiedziałyśmy się o zwierzętach i roślinach jakie znajdują się w Parku, o terenach takich jak Torfowiska na terenie KPN, oraz odbyłyśmy wirtualny spacer po Karkonoszach.W centrum można było zobaczyć także makietę Karkonoszy, minerały wydobyte na terenie Karkonoszy oraz skały z jakich zbudowane są góry.





Obok budynku centrum informacyjnego znajduje się także dostępny dla turystów Domek Laboranta, w którym zobaczyć można ususzone zioła oraz stare butelki i księgi.




Popołudniu ja wraz z drużyną udałyśmy się do Karpacza na zakupy oraz na KOLOROWĄ, czyli tor saneczkowy.




Wyjazd był dla mnie bardzo udany, ale żałuję że nie mogłam pójść ze wszystkimi w góry. Jednak nie tracę nadziei, że niedługo wybierzemy się razem z Łukaszem na Śnieżkę :)

Pozdrawiam
Patrycja

2 komentarze:

  1. O proszę, nie wiedziałam nawet, że w Karpaczu jest takie muzeum! Byłam do tej pory tylko w Szklarskiej Porębie w Muzeum Mineralogicznym bodajże, tam też były przygotowane różne atrakcje.
    Co do Kolorowej - jak byłam mała zawsze chciałam tam zjeżdżać i raz czy dwa udało mi się przekonać rodziców - a teraz to chyba bym się bała :D

    OdpowiedzUsuń